Zatem, gdy otrzymuje Pan wynagrodzenie z umowy o pracę w wysokości co najmniej 2250 zł brutto (w 2019 r.), wówczas nie ma Pan obowiązku opłacania składek na ubezpieczenia społeczne, ani Fundusz Pracy. Obowiązkowe będzie w takiej sytuacji ubezpieczenie zdrowotne.
Wczoraj w serwisie pojawił się artykuł Tomasza Laby, mówiący o tym, że policja wreszcie wzięła się za TIR-y wyprzedzające się na autostradach. W redakcji Autobloga wzbudziło to spore kontrowersje. Jesteśmy bowiem obrońcami prawa TIR-ów do wyprzedzania się. Przeczytałem zalinkowany artykuł i jak się okazuje, nie byłem jedyną osobą w redakcji, która zdziwiła się, z jakiej okazji policja karze kierowcę TIR-a wyprzedzającego kierowcę innego TIR-a. Zaczęliśmy szukać paragrafu, który mógłby być zastosowany z tej okazji. Oto art. 24. ustawy Prawo o Ruchu Drogowym. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy: 1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu; 2) kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania; 3) kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu. Przeczytałem go dość uważnie i wydaje mi się, że go rozumiem. Zupełnie nie rozumiem natomiast, o czym pisze Tomasz Laba z Bezprawnika. „Nie ma chyba kierowcy, który w swoim życiu nie irytował się podczas jazdy autostradą, gdy na swojej drodze natknął się na dwa wyprzedzające się tiry. Zbliżona prędkość obu pojazdów uniemożliwia szybkie przeprowadzenie tego manewru, czego konsekwencją jest łańcuch samochodów za tymi dwoma demonami prędkości.” Chyba jest. Tym kierowcą jestem na przykład ja. Obejrzałem wystarczająco dużo filmów na YouTubie i rozmawiałem z dostateczną liczbą tirowców, żeby wiedzieć, dlaczego TIR-y się wyprzedzają. Dalej Tomasz wspomina o „mandatach za zbyt wolne wyprzedzanie TIR-ów”. Otóż z powyższego artykułu kodeksu drogowego nijak nie wynika, że zbyt wolne wyprzedzanie jest karalne. Jeśli kierowca TIR-a upewni się, że ma dużo miejsca na swój manewr, że nie zajedzie nikomu drogi i nie spowoduje u żadnego innego uczestnika ruchu konieczności gwałtownego hamowania, może wyprzedzać swojego kolegę po fachu nawet przez godzinę. W przypadku ukarania mandatem nie powinien w ogóle go przyjmować, tylko od razu wnieść o skierowanie sprawy do sądu. Jeśli jeden TIR jedzie 89 km/h, a drugi 90 km/h – nie widzę żadnego problemu w tym, żeby jeden wyprzedził drugi. Przy odległościach jakie pokonują ciężarówki i obostrzeniach dotyczących czasu pracy różnica 1 km/h w skali całej floty przekłada się na setki nieprzejechanych kilometrów w tygodniu. To może artykuł 19. ust. 2 kodeksu drogowego? Kierowca ma obowiązek „jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym”. Teoretycznie dobra furtka do ukarania kierowcy TIR-a jadącego lewym pasem autostrady z prędkością 90 km/h, ale moim zdaniem także w tej sytuacji nie znajduje zastosowania. TIR jadący 90 km/h nie utrudnia jazdy innym kierowcom. Po prostu muszą zwolnić. Gdyby jechał 30 km/h, rzeczywiście byłby to problem, ponieważ nikt po autostradzie nie jeździ z prędkością 30 km/h, ale pojazdów jadących 90 km/h po autostradzie można naliczyć tysiące. Jeśli by ukarać jednego kierowcę TIR-a jadącego 90 km/h, powinno się ukarać wszystkich. Pomijając już fakt, że na autostradzie TIR może jechać maksymalnie 80 km/h. Można by zatem ukarać jego kierowcę zarazem za zbyt wolną, jak i za zbyt szybką jazdę. Wspaniała sytuacja dla policjanta, który chce się wykazać. Widzę w wyprzedzających się TIR-ach analogię do klientów poczty. Często przychodzę na pocztę z całymi torbami i kartonami listów. Po mnie przychodzą kolejni klienci, pobierając numerki do okienka. Nie policzę, ile razy zdarzyło się (głównie w wykonaniu tzw. starszych pań), że zostałem przez nie zbesztany na zasadzie „a to pan z tym wszystkim do okienka?”. Odpowiadam, że tak. „No to proszę pana, ja mam tu tylko jeden list do siostry i rachunki, a tak to będę z pół godziny czekać, proszę mnie przepuścić”. Ciągnę więc rozmowę i pytam, dlaczego ja miałbym czekać dłużej, skoro przyszedłem pierwszy. Kończy się to różnie, ale nigdy jeszcze nikogo nie przepuściłem. Czasem tak bywa w społeczeństwie, że musisz poczekać na swoją kolej, a ten kto jest przed tobą, z różnych powodów potrzebuje więcej czasu. Czy kiedy starszy człowiek idzie przed wami po wąskich schodach, to przepychacie się siłą? Czy kiedy śmieciarka stanie na osiedlowej uliczce żeby pracownicy mogli opróżnić kosze, to trąbicie i próbujecie ich pobić, żeby natychmiast wam ustąpili? Wątpię. To dlaczego, bando Januszy, migacie światłami na wyprzedzające się TIR-y? Obstawiam, że chodzi o tę odbierającą wam godność czynność hamowania z dużej do mniejszej prędkości. Nie może być tak, żeby ktoś kazał wam hamować, przecież wam się spieszy! Zapewniam wszystkich migaczy i podjeżdżaczy, że kierowcy TIR-ów nie jadą nimi dla swojej przyjemności. Co więcej, oni jadą dla waszej przyjemności. Kiedy pędzisz nad polskie morze z prędkością „złoty osiemdziesiąt” i trąbisz na wyprzedzające się TIR-y, to pewnie jeden z tych TIR-ów wiezie właśnie piwo, które nad tym morzem będziesz łoił. A policja powinna raczej sypać mandaty za nieutrzymywanie odstępu od poprzedzającego pojazdu na autostradzie, zamiast utrudniać i tak już trudną pracę kierowców ciężarówek.
Wiesz co zarejestrowanie na współwłaściciela to jak podarowanie komuś połowę auta zalecam daleko posunięta ostrożność. Musi być jakaś podstawa prawna współwłasności. To się nie bierze z powietrza. Witam od roku mam samochód i płaciłem pełne ubezpieczenie OC bez żadnych zniżek
Niestety – mówi Marek – ponad 60 proc. polskich przewoźników to biedatransy, czyli firmy, w których oszczędza się na wszystkim. Doświadczenie Marka z biedatransami jest takie: pracował po 15 godzin dziennie i nie stawał na obowiązkową pauzę. Szef sugerował, żeby tego nie robił. Od pół roku szukamy kierowcy – mówi właściciel firmy transportowej spod Lublina. – Dajemy niezłe warunki, bo u nas na legalu można zarobić od 4,5 do 6 tys. zł na rękę. Co z tego, skoro kierowcy dzwonią, pytają, a potem nie przychodzą na rozmowę. Właściciel ma na ten temat teorię. Po pierwsze, rynek kierowców ciężarówek, tzw. truckerów, zniszczyło 500+. Wiadomo: łatwiej wziąć pieniądze, niż się narobić. Po drugie, dziś wszyscy szukają łatwej pracy. Nie ma chętnych na dalekie kursy, spanie na dzikusach, czyli niestrzeżonych parkingach. No i nie wszystkim chce się kształcić, a żeby zostać kierowcą zawodowym, trzeba wyłożyć z własnej kieszeni prawie 10 tys. na uprawnienia niezbędne do prowadzenia samochodów ciężarowych.
Choć żyjemy w czasach, gdy znaczna część społeczeństwa ma własny samochód, a nawet kilka, to wciąż korzystamy z usług taxi. W dużych miastach często nie opłaca się stać w korkach, a taksówki podobnie, jak samochody elektryczne, autobusy, czy samochody uprzywilejowane mają prawo poruszać się buspasami.
Tabor pojazdów ciężarowych funkcjonujący w ramach firmy produkcyjnej, daje poczucie kontroli nad przepływem produktów, których transport wydaje się elastycznie dostosowywać do potrzeb przedsiębiorstwa. W rzeczywistości jednak własna flota wiąże się z ogromnymi kosztami stałymi, na których poniesienie musimy się godzić. Można ich jednak uniknąć. Firma transportowa – czy warto? Najważniejsze zalety Najważniejszymi plusami założenia i prowadzenia własnego działu transportu w firmie produkcyjnej są kontrola i elastyczność przewozów. Pojazdy ciężarowe mogą czekać aż produkcja wypuści partię towaru, by natychmiast rozdystrybuować go przykładowo po całej Europie. Czy jest to rozwiązanie dogodne dla właściciela firmy produkcyjnej? Z jednej stron niewątpliwie tak. Dysponując flotą ciężarówek producent kupuje sobie pewność, że jego produkt zawsze wyjedzie z magazynu wtedy, gdy będzie taka potrzeba. Niektórzy, w ramach plusów własnego taboru pojazdów ciężarowych, wymieniają jeszcze możliwość umieszczenia reklamy przedsiębiorstwa na naczepach. Nasuwa się jednak pytanie, czy podobne podejście do dystrybucji pozbawione jest wad i czy może się bilansować w porównaniu ze zlecaniem zadań transportowych operatorowi zewnętrznemu. Tutaj temat zaczyna się komplikować. Szukasz doświadczonego operatora logistycznego? Sprawdź naszą ofertę! Koszty prowadzenia firmy transportowej Zastanawiając się nad tym, czy transport się opłaca i czy warto utworzyć własną flotę pojazdów ciężarowych z zamiarem przewożenia produktów stworzonych w naszym przedsiębiorstwie, musimy wziąć pod uwagę szereg kosztów stałych, od których nie sposób się uchylić. Całe przedsięwzięcie można rozpatrywać w bardzo różnych skalach (licząc od kilku do kilkudziesięciu, a nawet kilkuset zestawów ciężarowych), jednakże zadania związane z prowadzeniem własnego transportu są zwykle bardzo podobne. Tabor pojazdów ciężarowych Największy udział w kosztach prowadzenia firmy transportowej ma zakup oraz utrzymanie taboru ciężarówek. Tutaj głównymi kosztami stałymi będą leasing, koszty serwisu oraz ubezpieczenia (OC, OCP i AC). Rzecz jasna w zależności od liczby pojazdów wysokość kwoty, którą przyjdzie nam miesięcznie wydawać za utrzymanie taboru, będzie się zmieniała. W tym miejscu artykułu nie bierzemy jeszcze pod uwagę, że firma będzie musiała delegować kogoś do zadań związanych ze zorganizowaniem i obsługą taboru. Kierowcy Obecnie kierowcy są najbardziej deficytowym zawodem na rynku pracy. Z uwagi na to, stale rosną ich wymagania finansowe, a sam zawód cechuje się jednym z najwyższych w Polsce współczynników rotacji. Zwyczajnie kierowcy mają swobodę w poszukiwaniu firm, które zaoferują dogodne dla nich warunki pracy, a w tym finanse. Zatrudnianie kierowców wiąże się zatem z dużym kosztem, który generują ich wynagrodzenia oraz działania HR, mające na celu utrzymanie zatrudnienia w firmie transportowej. Czy warto inwestować? Warto jeśli utrzymasz poziom umożliwiający płynność i elastyczność transportu. Pracownicy biurowi Obsługą taboru ciężarówek oraz zlecaniem pracy kierowcom muszą zająć się pracownicy biurowi, którzy będą mieli pełne ręce roboty, by utrzymać żądaną elastyczność przewozów. Należą do nich: spedytorzy, których zadaniem będzie planowanie transportu. Ich liczba zależy od liczby pojazdów, które będą musieli obsługiwać. Przy większym zespole, konieczna będzie również osoba zarządzająca transportem; pracownik techniczny, który odpowiada za stan podzespołów pojazdów w taborze. Jego obecność jest bardzo ważna, z uwagi na bezpieczeństwo, ale także płynność działania łańcucha dostaw. Często psujące się i uziemione pojazdy ciężarowe jej nie zapewnią; rozliczeniowiec, który będzie wyliczał wynagrodzenie kierowców oraz zadba o to, by nie przekraczali wyznaczonych przepisami norm czasu pracy; handlowiec, którego zadaniem będzie zapewnienie naszym pojazdom ładunku na powrót do bazy. Pamiętajmy, że produkty stworzone w naszym przedsiębiorstwie, wieziemy do klienta tylko w jedną stronę, dlatego musimy zadbać o to, by w drodze powrotnej ciężarówki nie jechały na pusto, gdyż jest to skrajnie nieopłacalne. Systemy zarządzania transportem W dzisiejszych czasach efektywne zarządzanie transportem wymaga wysiłku wielu osób i często jest niemożliwe, albo bardzo trudne, bez specjalnych narzędzi cyfrowych, które pomagają zorientować się w sytuacji panującej w naszym przedsiębiorstwie i przewidzieć koszty prowadzenia firmy transportowej. Opłaty drogowe – koszt zmienny Wszystkie drogi ekspresowe w Europie są płatne. Musimy liczyć się z tym kosztem, jeśli chcemy prowadzić nasz transport po autostradach. Paliwo – koszt zmienny Biorąc pod uwagę pokonywanie szacunkowo średniej odległości 10 tys. km miesięcznie, koszt paliwa będzie oscylował wokół 12 tysięcy złotych za jeden pojazd w taborze. Jednakże pojazd ciężarowy, który nie wykonuje przewozów, nie będzie generował kosztów związanych z paliwem W zasadzie każdy dzień funkcjonowania taboru generuje koszty, które ponosi nasze przedsiębiorstwo, bez względu na to, czy ciężarówki jeżdżą czy stoją. Z powyższej wyliczanki jasno wynika, że właściciel firmy produkcyjnej decydujący się na własny tabor pojazdów ciężarowych, podejmuje wyzwanie stworzenia miniaturowej – a często nawet pełnowymiarowej – firmy transportowej, w ramach struktur własnego przedsiębiorstwa. W zasadzie każdy dzień funkcjonowania taboru generuje koszty, które ponosi nasze przedsiębiorstwo, bez względu na to, czy ciężarówki jeżdżą, czy stoją. Koszty takiego przedsięwzięcia mogą być gigantyczne, co pokazuje nasze szacunkowe wyliczenie, przedstawione na infografice, którą można pobrać wypełniając formularz na dole strony. Z nami zapłacisz tylko za to co przewieziesz. Nie czekaj i zamów transport w Omedze Pilzno. Firma produkcyjna staje się przewoźnikiem Choć koszty utrzymania ciężarówki w firmie produkcyjnej są bardzo duże, to z pewnością wielu przedsiębiorców decydujących się na utworzenie własnego taboru w mniejszym lub większym stopniu zdaje sobie z nich sprawę. Chcąc osiągnąć kontrolę nad przewozami oraz elastyczne dostosowanie ich do własnych potrzeb niektórzy decydują się na ich poniesienie. Bardzo często okazuje się jednak, że potrzeby transportowe przedsiębiorstwa nie są w stanie zapewnić „pracy” wchodzącym w skład firmy ciężarówkom. Najważniejszym przykładem będzie tutaj wspomniana już konieczność zapełnienia przestrzeni ładunkowej naczep, które będą wracały od klienta. Przykładowo wysyłając produkty do Anglii z wykorzystaniem naszych pojazdów ciężarowych, musimy liczyć się z tym, że w drodze powrotnej powinniśmy wypełnić ich naczepy, by trasa bilansowała się finansowo. Powrót z Anglii na pusto stanowiłby czysty i nieuzasadniony koszt, na który nie możemy sobie pozwolić. Potrzebny jest zatem dział handlowy, który zapewni ładunki dla naszych pojazdów. Od tego jest już niedaleka droga do organizowania przewozów pojazdom, które aktualnie nie są wykorzystywane do transportu produktów naszego przedsiębiorstwa. Wtedy konieczne są już większe zasoby osób sprzedających przestrzeń ładunkową, które będą przeczesywać giełdę w poszukiwaniu odpowiednich zleceń. Firma produkcyjna staje się zatem przewoźnikiem, który musi konkurować z innymi (bardziej doświadczonymi i skupionymi na branży TSL) przedsiębiorstwami transportowymi, by zbilansować rosnące koszty utrzymania taboru. Można jednak łatwo tego uniknąć. Elastyczny transport jest nadal możliwy. Wystarczy podjąć współpracę z doświadczonym operatorem logistycznym, który go zapewni. Koszty prowadzenia firmy transportowej – czy warto? Po przeczytaniu tego artykułu czytelnik może dojść do wniosku, że koszty prowadzenia firmy transportowej, która dysponuje taborem ciężarówek, mogą być naprawdę wysokie. Poza finansami pochłania zatem ogrom zasobów ludzkich oraz czasu, który przedsiębiorstwo mogłoby poświęcić na doskonalenie własnego produktu czy procesu produkcji, miast uczyć się zawiłości branży TSL. Biorąc to wszystko pod uwagę można stanowczo stwierdzić, że niezwykle trudno jest zbilansować wydatki związane utrzymaniem własnej floty, działającej w ramach przedsiębiorstwa produkcyjnego. Jednakże elastyczny transport jest nadal możliwy. Wystarczy podjąć współpracę z doświadczonym operatorem logistycznym, który go zapewni.
Przeniesienie kredytu polega na tym, że pożyczasz pieniądze w nowym banku. Z tej pożyczki spłacasz pozostałe zobowiązanie. Kwota pożyczona w ramach drugiego kredytu zwykle przelewana na spłatę pierwszego zobowiązania, które wygasa. Nowe – najczęściej niższe – oddajesz do banku, w którym realizujesz refinansowanie kredytu.

Usługi HR są tymi, na outsourcing których firmy decydują się najczęściej i najchętniej. Płacąc za konkretną usługę zyskują ekspertyzę, gwarancję jakości i skuteczność wykonanych działań. Jednak czy korzystanie z usług zewnętrznych dostawców zawsze się opłaca? Nieprawdą jest, że po usługi firmy zewnętrznej sięga się głównie wtedy, gdy zawodzi własny dział HR. Wsparcie ze strony zewnętrznego dostawcy w prowadzeniu procesów rekrutacyjnych, czy administracji kadrowej i naliczania wynagrodzeń jest po prostu wygodne oraz pozwala zaoszczędzić czas, a także zredukować koszty. W jakich sytuacjach warto podjąć współpracę z firmą zewnętrzną? Ewa Tul, Team Leader zespołu Human Resources w firmie doradztwa personalnego HRK wskazuje między innymi na prowadzenie poufnego procesu rekrutacyjnego. – Kiedy firma z różnych powodów podejmuje decyzję o zakończeniu współpracy z danym pracownikiem, często konieczne jest przeprowadzenie poufnej rekrutacji. Wówczas zalecane jest skorzystanie z usług firm zewnętrznych, ponieważ proces prowadzony jest pod innym logo, ale w imieniu klienta. Ryzyko, że osoba, którą pracodawca chce zwolnić, dowie się z rynku o prowadzonym procesie, jest ograniczone do minimum. Gdyby pracownik zobaczył ogłoszenie, pod szyldem obecnego pracodawcy, na stanowisko, które obecnie zajmuje, mogłoby to wygenerować dla firmy dodatkowe koszty, poprzez np. długotrwałe zwolnienie lekarskie lub złożenie wcześniejszego wypowiedzenia. Aby uniknąć tego typu sytuacji należy skorzystać z usług zewnętrznego dostawcy, który dodatkowo zabezpieczy proces zobowiązaniem do zachowania poufności, podpisanym z każdym kandydatem uczestniczącym w danym procesie – wyjaśnia ekspertka HRK Nierzadko rekrutacje na stanowiska bardzo niestandardowe lub wyższego szczebla okazują się wyzwaniem dla wewnętrznego działu HR, który może nie posiadać ekspertyzy na temat danej funkcji. W takim przypadku klienci nawiązują współpracę z firmami zewnętrznymi w celu zasięgnięcia takiej ekspertyzy, jak również pozyskania aplikacji najlepszych kandydatów w danej dziedzinie. Konsultanci firm doradztwa personalnego oraz agencji rekrutacyjnych na co dzień spotykają się z kandydatami poszukującymi pracy, ale również z tymi, którzy nie są aktywni w danym momencie na rynku. Pozwala to na bieżąco aktualizować i uzupełniać wewnętrzne bazy kandydatów, dzięki czemu rekruterzy są w stanie przedstawić klientowi ekspertów z danego obszaru w relatywnie krótkim czasie. Innym powodem zlecania tego typu projektów rekrutacyjnych na zewnątrz może być chęć pokazania w otoczeniu zewnętrznym renomy firmy, a tym samym traktowanie tego typu zleceń, jako działań employer brandingowych. Firma, która prowadzi dla swoich klientów procesy z obszaru HR, odpowiada również za budowanie ich wizerunku na rynku. Braki kadrowe, duże obłożenie pracą, czy zbyt krótki czas na realizację projektu – to dodatkowe czynniki, przemawiające na korzyść outsourcingu wybranych usług w organizacji. Co bardziej się opłaca? Panuje przekonanie, że tylko prężnie działające firmy mogą pozwolić sobie na finansowanie outsourcingu usług HR. Tymczasem koszty korzystania z usług zewnętrznych dostawców mogą być naprawdę różne i w zależności od realnych potrzeb firmy opłacać się lub nie. W przypadku dużych firm bardzo często okazuje się, że outsourcing usług HR jest dużo tańszy niż ich realizacja w ramach wewnętrznego działu. Dla przykładu, zlecenie outsourcingu usług kadrowo-płacowych w firmie zatrudniającej ponad 1000 osób pozwoli na zredukowanie kosztów w organizacji. Z kolei dla mniejszych firm bardziej korzystne może okazać się zatrudnienie dodatkowo jednej lub dwóch osób do działu wewnętrznego. – Outsourcing usług rekrutacyjnych może okazać się nieopłacalny w przypadku, kiedy standardowe metody dotarcia do kandydata, np. publikacja ogłoszenia o pracę, w pełni przynosi rezultaty i jest wystarczającą odpowiedzią na potrzeby rekrutacyjne. Jeśli natomiast pojawiają się trudności oraz wyzwania w sposobach dotarcia do kandydatów lub gdy czas realizacji projektu, z różnych przyczyn, wydłuża się, pomoc agencji zewnętrznej może okazać się tańszym rozwiązaniem. Czas prowadzenia procesu, koszty wdrożenia, ryzyko, że pracownik się nie sprawdzi lub że nie rozpocznie w ustalonym terminie pracy i nie będzie przynosić zysków biznesowych, mogą przełożyć się na zbyt wysokie koszty utraconych korzyści – mówi Ewa Tul z HRK Współpraca z firmą zewnętrzną to nie tylko zlecenie prowadzenia poszczególnych procesów, ale także korzystanie z usług doradztwa biznesowego. W przypadku procesów rekrutacyjnych, po zbadaniu potrzeb klienta, doświadczony konsultant jest w stanie przedstawić firmie, jak wygląda rynek poszukiwanego kandydata oraz jakie można napotkać wyzwania czy trudności z nim związane. Z doświadczenia ekspertki HRK wynika, że klienci są otwarci na takie doradztwo, zwłaszcza gdy wiąże się ono z redukcją kosztów. Wsparcie w ustrukturyzowaniu procesów biznesowych, ekspertyza na temat specjalizacji i rynku, bieżący dostęp do informacji na każdym procesie outsourcingu – to tylko niektóre plusy współpracy z zewnętrznym dostawcą usług HR.

Leasing operacyjny, stanowiący ok. 90 proc. umów leasingowych w Polsce, daje możliwość wykupienia leasingowanego środka po zakończeniu umowy. Możliwość, nie konieczność. Jest też druga opcja – zwrócenie przedmiotu leasingu do leasingodawcy i wzięcie w leasing nowego samochodu, sprzętu, urządzenia. Wiele osób obecnie marzy o tym, by rozpocząć swoją własną działalność gospodarczą. Niestety wiele pomysłów szybko spala na przysłowiowej panewce. Nie da się ukryć, że obecnie na rynku panuje zacięta konkurencja dosłownie w każdej branży. Wiele osób jednak ma w planach rozpoczęcie prowadzenia własnej restauracji. Nie da się ukryć, że jest to względnie perspektywiczny pomysł na biznes. Niemniej jednak rynek gastronomiczny jest już niezwykle ciasny. Wobec tego warto zainteresować się modelem biznesowym, jakim jest franczyza. Taki sposób otwarcia restauracji się opłaca! Franczyza lokalu gastronomicznego- na czym polega? Franczyza jest nowoczesnym modelem biznesowym, który cieszy się ogromną popularnością szczególnie na zachodzie. Do naszego kraju franczyza dopiero wkracza i z pewnością napawa ona młodych przedsiębiorców optymizmem. Franczyza placówki gastronomicznej to nic innego jak prowadzenie własnego lokalu gastronomicznego pod szyldem już znanej marki. Dzięki temu młody przedsiębiorca wchodzi na rynek z już solidnym zapleczem. Z całą pewnością franczyza daje ogromne możliwości rozwoju, a dzięki temu, że prowadzona jest ona pod szyldem już znanej restauracji, pozwala ona na osiągnięcie adekwatnie wysokich zysków już na samym początku. Młody przedsiębiorca nie będzie musiał martwić się tym, że pewnego dnia jego lokal będzie świecił pustkami. Franczyza punktu gastronomicznego jest więc opłacalnym i bezpiecznym pomysłem na biznes. Ile kosztuje franczyza lokalu gastronomicznego? Franczyza lokalu gastronomicznego jest o wiele przystępnym ekonomicznie rozwiązaniem niż zdecydowanie się na otwarcie własnej placówki od podstaw. Okazuje się, że przedsiębiorca nie musi posiadać ogromnego wkładu własnego. Franczyza lokalu gastronomicznego- podobnie jak każda inna- wymaga jedynie uregulowania opłaty początkowej. Przedsiębiorca za to zyskuje niezbędną wiedzę i zasoby do tego, by skutecznie prowadzić swój lokal gastronomiczny. Założenie restauracji sprowadza się do absolutnego minimum. Franczyza z siecią restauracji Zdrowa Krowa Jeśli zapadła decyzja o otwarciu lokalu gastronomicznego na zasadach franczyzy, to świetnym rozwiązaniem będzie sieć restauracji Zdrowa Krowa. Jest to sieć, która na rynku gastronomicznym zajmuje pozycję niekwestionowanego lidera od wielu lat. Cieszy się ona niezwykłą popularnością i zaufaniem wśród klientów. Ze Zdrowa Krowa można więc bardzo szybko osiągnąć sukces w branży gastronomicznej i cieszyć się ogromną swobodą, jaką daje ten model biznesowy. Zdrowa Krowa czeka na kolejnych współpracowników, chętnych poszerzyć sieć restauracji i chcących odnieść sukcesy na rynku gastronomicznym. Nawigacja wpisu . 349 73 216 763 396 749 118 464

własny tir czy się opłaca